Mamci los...

...to miejsce - takie trochę moje, trochę córki... a trochę męża, no i kotów trochę też. Całej naszej rodziny, a liczymy nas, można powiedzieć 2+3, albo 2+1+2 - jak kto woli. 


Jestem ja - Mama (Karolina); jest mój małżonek - Tato (Przemek); jest też nasza, urodzona pod koniec 2020 roku, córcia Lilianna i są też dwa koty - kudłata Sisi i brytyjczyk Jaskier (oj lubimy my Wiedźmina, nawet trochę bardzo). Nigdy nie pisałam o macierzyństwie, w sumie to nawet tego nie planowałam. Ale w końcu stwierdziłam, że (o szlag!) coś trzeba zacząć robić, żeby nie zwariować. 

Może wiecie o co chodzi, może nie? A chodzi o to, że ponad rok temu podjęłam decyzję (z aktualnym już mężem) o wspólnym wiciu własnego gniazda. Opuściłam więc rodzinne miasto i znajomych, by znaleźć się w miejscu, w którym nie znam zbyt wielu osób. 

Są dni, kiedy potrzebuję rozmowy z kimś spoza rodziny, a zwykle nie jest mi to już dane. Stwierdziłam więc, że taka strona może okazać się świetną odskocznią, być może hobby. Bo bloga już kiedyś prowadziłam, ale o życiu z psem. Teraz psa nie mam (ze względu na warunki bytowe), ale mam córkę, całkiem fajną! i koty mam dwa, też fajne... więc mogę co nieco napomknąć w temacie macierzyństwa, wychowywania dziecka (chociaż w tym chyba najlepsza nie jestem, ale wciąż się uczę) i trochę o życiu z dzieckiem i dwoma kotami pod jednym dachem (da się!). 

Może Wam się spodoba i zostaniecie na dłużej? Rozgośćcie się, zróbcie sobie kawę, bądź herbatę... ewentualnie złapcie za szklankę wody, a ja zapraszam do lektury - bawcie się dobrze, moi drodzy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram