Recenzja książki: ''Marzenia'' Macieja Szymanowicza (NK)


"Marzenia - to takie coś, czego nie ma, a co ktoś bardzo chce, żeby było." ~ Wojtek z książki.

Marzenia bowiem bywają różne: wielkie, małe, banalne, pospolite, czy też praktyczne. A skąd się one biorą? Najczęściej z głowy, ale też na przykład z lenistwa. 
Trudno jest wymienić je wszystkie, ale doskonale o to zadbał Maciej Szymanowicz, który zmyślił i narysował ponad 165 sztuk w książce tytułowanej "Marzenia".
Możecie w niej przeczytać m.in. o pramarzeniach, podróżach marzeń, najczęściej spotykanych marzeniach i marzeniach kuchennych. Dowiecie się jak spełniać marzenia i skąd wzięła się maszyna do spełniania marzeń. Te i wiele więcej marzeniowych zagadnień znajdziecie w cudownie zilustrowanej książce, wydanej przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia.

Osobiście sięgnęłam po tą pozycję głównie ze względu na jej ilustracje. Muszę przyznać, że są co najmniej zachwycające. Pan Maciej ma do tego dar. Książkę można oglądać, a przede wszystkim podziwiać. Za każdym razem, kiedy na nią zerkam - znajduję nowe rzeczy, takie ukryte drobiazgi, których na pierwszy rzut oka nie widać, a raczej nie zwraca się na nie uwagi. To po prostu takie smaczki, detale. Jednak zdecydowanie częściej niż ja, dostrzega je moja 2-letnia córeczka, która jest tak ciekawa świata, że przechodzimy aktualnie jeden ze słynniejszych etapów, a mianowicie "co to?". Także, jak pewnie się domyślacie, oglądanie tej książki to jedno wielkie pytanie "a co to?", stąd też wiele rzeczy dostrzegam w momencie, kiedy córka mi je pokaże i o nie zapyta.
Co więcej, jak już przeczytałam książkę razem z córką to okazało się, wbrew moim pozorom, że pozycja ta może rozbawić nawet dorosłego. Śmiałam się ja, śmiał się mąż - coś w tym jest. "Marzenia" doceni po prostu każdy - zarówno dziecko, jak i rodzice.



Lani

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram